Gandalfie!
Napisałam ostatnio do Ciebie (i innych Kotów) list. Przeczytało go wielu ludzi, którzy tak jak ja, kochają koty. Zdałam sobie wtedy sprawę, że postąpiłam wobec Ciebie niegrzecznie – zapomniałam Cię przedstawić. A przecież nie jesteś jakimś tam kotem, jakimkolwiek. Jesteś Gandalfem. Pamiętam dzień w którym się poznaliśmy. Byłeś już dorosły. Doceniłeś to, że poświęciłam Ci chwilę uwagi. Wydaje mi się, że przełomem w naszych relacjach był moment, kiedy poczęstowałam Cię jogurtem, prosto z łyżeczki. W sumie nikomu nie powinniśmy się do tego przyznawać, bo wiesz, bakterie i niezbyt higienicznie… Niech to pozostanie między nami.;)
Niedawno obchodziłeś trzynaste urodziny. Nie napiszę, że jesteś kocim seniorem, bo poczułbyś się urażony. W końcu zawsze dbasz o to, by wyglądać na silnego, mocnego kocura. Zwłaszcza wtedy, kiedy obok ciebie jest Filemon. Dziękuję Ci za cierpliwość wobec nas (w końcu to my przynieśliśmy całe to kocie towarzystwo) i za cierpliwość wobec innych kotów, zwłaszcza rozbrykanych kociąt i pretendujących do roli „najsilniejszy kot świata” podrostków. Byłabym nieuczciwa, gdybym nie podziękowała Ci również za cierpliwość wobec ludzkich dzieci. Jagodę uczyłeś rysować kredkami, a teraz codziennie wieczorem przychodzisz do łóżeczek jej i Maciusia, by pozwolić im się pogłaskać na dobranoc. Widzę wtedy szczęście i dumę w ich oczach. I nic tak nie raduje Bartosza, jak Twoje defilady przed jego noskiem. Na głaskanie przyjdzie jeszcze czas, na razie szkoda sierści.;)
Pomyślałam dzisiaj, że napiszę o Tobie, żeby wszyscy mogli dowiedzieć się, jakim wspaniałym jesteś kotem. Napiszę też o pozostałych GaGoFiTooŚnych kotach. Nie martw się, o Tobie najpierw. Lubisz być pierwszy, pamiętam o tym. Nawet „selfie” robiłeś zanim to było modne…
Pozdrawiam, ryśka